Kilka minut po niefortunnym zderzeniu z podłogą i przed użyciem Badabum

Badabum ! To nie jest wpis sponsorowany



Badabum - cudowny preparat, stale w użyciu i zawsze przy sobie

Badabum – cudowny preparat, stale w użyciu i zawsze przy sobie

Tak, to nie jest wpis sponsorowany. Po prostu muszę Wam pokazać jak działa Badabum (Badaboum), coś co mamy ze sobą zawsze gdy wychodzimy z dziećmi na plac zabaw, a w zasadzie wszędzie. Coś co jak polisa (co niektórym), nam daje poczucie bezpieczeństwa, ale też zadziwia przy każdym użyciu. Coś co mieści się w każdej kieszeni czy damskiej torebce.  Każdy student powinien nosić ze sobą… legitymację. Każdy rodzić – Badabum. Dlaczego?

Jak zauważyliście w sezonie letnim często szlajamy się po placach zabaw. Czyli miejscach gdzie zaliczenie kolejnego guza, zadrapań itp. jest na porządku dziennym. Uznałem z tego powodu że mogę, a nawet powinienem jakoś wciągnać temat owego preparatu na listę tematów serwisu. Tym bardziej, że jeśli czytacie nasze wypociny najpewniej bywacie w takich miejscach kilka razy w tygodniu.

Tu skupię się na guzach. W naszym przypadku te obrażenia występują najczęściej. Dwóch chłopców, bardzo ruchliwych, nie wiem po kim odziedziczyli to nieustające pobudzenie, a numeru do swojego dealera nie podali mi do dzisiaj. Zdjęcia najlepiej opiszą działanie pewnego płynu działającego w sposób, który trudno opisać słowami.

Fifa przed użyciem Badabum

Fifa przed użyciem Badabum

Pierwsze, wczoraj, godzina  17:07 – zabawa w gilgotki – jeden z moich młodych spada z łóżka i wali czołem w podłogę, nawet nie płacze, za to po dwóch minutach na czole pojawia się ogromny guz. Opisywanie nie ma sensu – zdjęcie mówi samo za siebie.  Standardowo pierwsze co robimy to smarujemy guza Badabum. Podczas wczorajszego wieczoru jeszcze kilkakrotnie, także na noc.

A oto zdjęcie z dziś – godzina 9:09. Po guzie nie ma śladu, został siniak, ale spokojnie dziecko zmieści dziś na głowę kask i będzie mogło jeździć ukochanym rowerkiem.

Został tylko siniak - kilkanaście godzin po użyciu Badabum

Został tylko siniak – kilkanaście godzin po użyciu Badabum

Przyznam, że w pewnym sensie czekałem na ten dzień – na kolejnego guza, z gotowym aparatem. Aż tu wczoraj trach! I mamy wpis.

Dla jasności. Badabum  kupiliśmy od mojej koleżanki ze studiów – Kaja, w takich chwilach cieszę się że był taki dzień. Jak widzicie jest dość styrany, ale jeszcze raz podkreślam, nie jest to forma reklamy. Kaja nigdy nie sugerowała nawet,  żeby wspominać o tym na blogu. Jestem pewien, że może być tym  wpisem zaskoczona – mam nadzieję, że pozytywnie.

Link do sklepu Kaji, w którym można nabyć działający wg mnie cuda specyfik podaję tu. A tu Badabum na FB 

A gdzie Badaboum może się przydać? Np. w takich miejscach jak to

Kaju, dziękuję i pozdrawiam

aha, sorry że tak bez uprzedzenia:)