Warsztaty EquiMAMA w Pasikoniach

Equimama – kozy, konie, Pasikonie. Sztuka cierpliwości



equimama_2

Ty chyba się z kozą na głowę pozamieniałaś! Pomyślałem w momencie, gdy żona oznajmiła mi że będzie wraz z końmi uczestniczką kursu, który ma pomóc jej w relacjach z dziećmi. Equimama. 

o Equimama

Masz i czytaj! Powiedziała żona (choć oczywiście nie słyszała moich myśli, gorzej, że po tylu miesiącach pozna prawdę czytając ten wpis) i dała mi do przeczytania informacje na stronie organizatorek zajęć. To racja, że niezrozumienie bierze się z niewiedzy – OK żono, pojedziemy. Gdy na mapie odkryłem, że z Pasikoni jest już dość blisko do Sochaczewa i Muzeum Kolei Wąskotrowej, wiedziałem że z tego wyjazdu każdy będzie zadowolony.  Nie pomyliłem się. Akurat pogoda nam dopisała. Po sobocie w Warszawie, taki wypad za miasto jest czymś, co można sobie szczerze wymarzyć. Zajęcia – warsztaty w takim „końskim gronie”, wydają się dość egzotyczne. Co prawda ja sam na warsztatach nie miałem okazji osobiście „rozmawiać” z koniem, ale idee spotkań w tej formie wg mnie świetnie rozjaśnia cytat:

(…)to są spotkania z kimś, kto jest osadzony w tych samych realiach ale nie komunikuje się tak jak my, kto nie rozumie przekazu werbalnego i dlatego czyta z naszych emocji, postaw, napięcia mięśni, skupienia i całego szeregu sygnałów, które nieświadomie wysyłamy. To jest obszar dostępny dzieciom i właśnie koniom.

I to mnie przekonuje. Ten wpis dotyczy zajęć Equimama (jak poinstruowała mnie moja szanowna małżonka), ale  wiem z kilku źródeł, że fenomenalną opinią – jeśli nie lepszą- cieszą się też zajęcia, na których z końmi mają styczność same dzieci. Na tych jeszcze nie byliśmy, od kilku tygodni bowiem jesteśmy na etapie fascynacji naszych dzieci SuperMan’em – western’y i konie muszę więc jeszcze chwilę poczekać…

Tak więc gdy żona nieopodal stajni dokonywała aktu samodoskonalenia z grupą sobie podobnych przybyszów, ja kilkanaście metrów dalej leniłem się na rozwieszonym pomiędzy drzewami hamaku, zerkając co chwila na synków bawiących się w piaskownicy. Z dala od tej betonowej pustyni zwanej Warszawą. W międzyczasie wyskoczyliśmy na obiad i do Muzeum Kolei ijeszcze drugiego w pobliskim Sochaczewie, ale to już inna historia.

Komu polecamy:

– przyszłym szeryfom

Komu nie polecamy

– osobom (głównie płci męskiej pełniącym w tym dniu rolę szofera) nie posiadającym tabletu lub smartfona z radiowym dostępem do sieci

Praktyczne wskazówki

– żono: weź ze sobą męża, przyda się do pilnowania dzieci

– mężu: wejdź na tę stronę i zawczasu zaopatrz się w darmowy internet aero24 – będzie Ci tam potrzebny, chyba że już dziś wiesz że jesteś w stanie spędzić z dziećmi w piaskownicy te 6 czy 8 godzin

– grzechem będzie nie skorzystać z okazji i nie odwiedzić Sochaczewa z jego dwoma wartymi uwagi muzeami, o których wspomniałem już wyżej

– weźcie ze sobą aparaty fotograficzne: zieleń, przestrzeń, konie, aha i żony

Bardzo udana niedziela, jedna z tych, które najbardziej zapadły mi w pamięci w minionym roku. Słońce, trawa, radość, konie jakieś. Moja żona do dziś mówi Cześć  przypadkowo napotkanym koniom – a one odpowiadają cześć, co słychać?

Zdjęcia – źródło: profil EquiMama – konie uczą ludzi, Facebook