Magiczne Ogrody

Weekend z dzieckiem poza Warszawą – Magiczne Ogrody



W drodze na Roztocze postanowiliśmy odwiedzić polecany przez wielu znajomych park rozrywki Magiczne Ogrody położony pomiędzy Puławami a Kazimierzem Dolnym, dwie godziny drogi od Warszawy. Trafiliśmy na pochmurny początek majowego weekendu, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na świetną zabawę, bo obsługa swoim przygotowaniem i pogodnym nastawieniem byłaby w stanie zachęcić dzieci do zabawy nawet na biegunie północnym.

Magiczne Ogrody 130 km od Pałacu Kultury. Daleko?

Wiem, że niektórych może zaskoczyć wyjście poza tematykę naszego portalu, ale w stolicy, jak wiecie, jest taki zwyczaj, że kto żyw i może wyjeżdża z niej przy każdej nadarzającej się okazji – szczególnie w dłuuuugie weekendy. Tak się akurat składa, że Trzcianki  odległe są od Warszawy o tyle samo, ile zajmuje przejazd z jednego jej końca na drugi w godzinach szczytu.

Miniatura

Miniatura

Dojechaliśmy i już od samego wejścia miłe zaskoczenie. Obsługa – co nie zawsze jest standardem w tego typu miejscach – miła, uśmiechnięta, zaangażowana – z naciskiem na to ostatnie. Od Pań w kasie, przez rycerzy, rusałki, barmanki, po smoki;)

Wrażenie robi ogromny teren, który zajmują Magiczne Ogrody >>>. Cena biletu, może wydawać się wysoka, ale spoglądając na to wszystko trzeba dojść do wniosku, że taki kawał terenu wymaga nakładów i to widać na każdym kroku. To, co należy podkreślić to fakt że płaci się tylko za wstęp. Atrakcje w środku nie są obłożone „haraczem” – można szaleć do woli, choć my z racji pogody uniknęliśmy kolejek. Za bramą przenosimy się w inny świat. Jeśli byłbym dzieckiem, pewnie dałbym się pochłonąć wyobraźni i sam uwierzył, że jestem elfem czy krasnoludem.

Odwiedzimy to miejsce jeszcze kiedyś, gdy pogoda będzie bardziej łaskawa. Spokojnie można tam zaplanować kilkugodzinny pobyt, dzieci nie będą się nudziły, a rodzice jeśli nie mają ochoty towarzyszyć im w zabawach, mogą zdać się na profesjonalnych animatorów i „odsapnąć” w jednym z barów ;)