Wystawa Lego – Stadion Narodowy. Fajnie, ale d… nie urywa
Może nasze oczekiwania były zbyt duże, ale wchodząc na wystawę słyszeliśmy także z ust dwóch innych osób że „tu jest jak w muzeum”. Gabloty, eksponaty za szkłem, komunikaty by nie dotykać gablot, i personel, który na każdym kroku daje Ci poczucie, że dla nich jesteś kimś kto zaraz stłucze szybkę, lub w najlepszym wypadku nie dopilnuje swoich pociech, które najpewniej ją zapaćkają. Wystawa Lego.
Wystawa Lego
Jak w Muzeum Narodowym, lub salonie Louis Vuitton (który swoim klientkom ufał tak, że przeszukiwał im torebki przy wyjściu)
Aha, jak w każdym wpisie, na końcu zamieszczam praktyczne wskazówki, tym razem także dla organizatorów Wystawy Lego.
Zacznijmy od samego wejścia. Pytam w kasie, czy dzieci mają taniej, a może za darmo do jakiegoś wieku? Pan wskazuje mi klocek, pod który może wejść dziecko – jeśli nie dotyka głową to może wejść za darmo. Od razy przypomina mi się niegdysiejszy skandal z salą zabaw w Ikea, gdy po wielkiej fali protestów wytykających koncernowi dyskryminację dzieci ze względu na wzrost, zrezygnowano z tego pomysłu >>>
Jednak nie każdy uczy się na błędach innych – poczekajmy jak rozwinie się sytuacja na wystawie. To tylko kwestia czasu aż ktoś poczuje się dotknięty tym że jego dziecko jest dyskryminowane ze wglądu na swój nie najszybszy rozwój.
Wracając do samej wystawy, w mojej subiektywnej ocenie, atrakcje jak w każdym większym sklepie z zabawkami który ma stoisko z lego. Przy czym mierząc to metodą obiektywną i podając twarde dane: moje dzieci nie chciały wyjść ze Smyka po godzinie i 40 minutach, z wystawy Lego chciały wyjść po godzinie i 5 minutach. Te dane nie kłamią;)
Wystawa Lego i sklep
Całą wystawę uratować mógł sklep z Lego zlokalizowany nie gdzie indziej, a bezpośrednio za bramką wyjściową. Gdy go dojrzałem pomyślałem „świetny pomysł, dzieciaki się naoglądają, napalą a tam są niższe ceny”. Zgadza się- ale tylko ten pierwszy człon, dzieci się napalą, ale większość rodziców im nic nie kupi, bo niższe ceny są jak uczciwość naszych polityków , towarem deficytowym >>>
Tego kompletnie nie rozumiem, zwiedzający liczą na to, że jak przyjeżdża taka wystawa do wsi, to będzie okazja taniej kupić klocki, choćby dlatego że drogo nabyliśmy bilety, a tu co? Ano Polska właśnie…
Gdyby nie dziesięciometrowy Titanic, ponoć zbudowany na warszawską wystawę, zażądałbym chyba zwrotu pieniędzy (najpewniej i tak nieskutecznego).
Komu polecamy
– Tyrionowi Lannisterowi
– fanom lego
Komu nie polecamy
– oszczędnym
Praktyczne wskazówki
– chcesz zaoszczędzić kilkadziesiąt złotych, nałóż dzieciom buty na płaskiej podeszwie i każ się lekko pochylić
Praktyczne wskazówki dla organizatorów wystawy lego:
– jeśli nie chcecie mieć problemu jak Ikea to usuńcie kryterium wzrostu decydujące o tym kto musi kupić bilety. Wpuszczajcie za darmo. Nie wiem jak tam w Danii, ale w innych krajach to dzieci często wymuszają na rodzicach określone aktywności (np. „mamo, chcę do kina”). Nie wiem jak w Danii, ale w Polsce dziecko musi być pod opieką dorosłych więc jest duża szansa że nie przyjdzie samo i stratni nie będziecie.
– dajcie osobom z biletami rabat w sklepie. Chyba że nadal chcecie traktować stoisko za bramką jako część ekspozycji. Macie tam nagrzanych, potencjalnych klientów, którzy na zakończenie pobytu na wystawie mają poczucie, że ktoś chce ich „zrobić w wała”, a nie że zostali wyróżnieni. Warto? Jak nie wiecie jak się robi promocje, idźcie teraz przed świętami do Biedronki i Lidla – przeczytajcie koniecznie jakie mogą być ich efekty >>>